Historia Szkoły
Dotychczasowi Dyrektorzy Szkoły
ANTONI ŻRAŁEK
WALERIA PIOTROWSKA
BRONISŁAWA WRÓBEL
LUCYNA PAJĄK
WIESŁAWA TRYBULEC
GRAŻYNA STOJEK
WANDA NABRDALIK
MARIA AUGUSTYŃSKA
MAGDALENA KRECZKO
EWA CZECH
GRAŻYNA TRZCIONKA
HISTORIA
SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 3
……………………………………
Miejscowy proboszcz ks. Jan Pilic, wyraził zgodę na zamianę gruntów za kościołem, tak by szkoła stanęła pośrodku wsi, na tzw. „Sowiej Górze”, owianej starymi legendami. Plan przewidywał wybudowanie budynku zawierającego 8 sal wykładowych,
4 gabinety, salę gimnastyczną, mieszkanie dla woźnego, dużą szatnię i również osobną dużą salę łazienkę, w której miano założyć prysznice. Architekt powiatowy w Będzinie projekt zatwierdził. W roku 1937 poświęcono kamień węgielny i rozpoczęto budowę; do pracy ruszyli sami mieszkańcy. Prace budowlane posuwały się tak szybko, że na przełomie 1938/1939 budynek w stanie surowym został całkowicie wykończony. Stanęły więc już mury szkoły, gdy wybuch wojny w 1939 roku zniweczył nadzieje mieszkańców na oddanie gmachu do użytku dziatwy szkolnej.
……………………………………
Wojkowice Komorne, Żychcice i Kamyce zostały, tak jak całe Zagłębie wcielone w 1939 roku do Rzeszy Niemieckiej jako część Górnego Śląska. Budowa szkoły w Żychcicach nie była kontynuowana.
……………………………………
Początek zajęć szkolnych w Żychcicach, po przejściu frontu w końcu stycznia, rozpoczął się 6 lutego 1945 roku, od posiedzenia Rady Pedagogicznej. Naukę rozpoczęto w murach starej szkoły „w Betonach”, lecz natychmiast rozpoczęto kontynuację budowy nowej szkoły. Powołano od nowa Komitet Budowy Szkoły. Wiosną 1946 roku przystąpiono do dalszej pracy. Wielkim wysiłkiem, przy pomocy dobrowolnych składek, wprawiono podłogę w dużej sali. Pieniędzy na kontynuowanie budowy jednak nie było. Delegacja szkoły udała się wówczas do wojewody śląsko – dąbrowskiego gen. Aleksandra Zawadzkiego, który natychmiast osobiście przybył do wsi i ofiarował na ów cel 80000 zł., a dalsze 100000 zł. przekazał po wizytacji jaką odbył w Żychcicach 17 listopada 1945 roku. Jednocześnie zezwolił na wzięcie z lotniska w Pyrzowicach nadających się do użytku części centralnego ogrzewania. Podarował także szkole zestaw książek do biblioteki. Gen. Zawadzki nadal opiekował się budową szkoły i jemu to głównie zawdzięczają Żychcice szybkie wykończenie inwestycji, zaopatrzonej w nowoczesne urządzenia, z centralnym ogrzewaniem, łazienkami i natryskami.
……………………………………
Otwarcie szkoły w Żychcicach nastąpiło 25 listopada 1947 roku. W roku 1948 szkoła w Żychcicach otrzymała również prawa do rozwojowego zorganizowania szkoły typu licealnego i w tym roku zorganizowano VIII klasę, do której wstąpiły dzieci z Żychcic, Wojkowic, Kamyc, Rogożnika, Siemonii, Strzyżowic i Bobrownik.
Był to także niewątpliwy awans dla wsi, tym bardziej, iż gen. Zawadzki, już jako wicepremier Rządu, zdecydował o dalszej rozbudowie szkoły, ofiarując na ten cel 200 milionów zł. Prace nad budową nowego budynku rozpoczęto 1 września 1949 roku, a w roku szkolnym 1952/1953, świadectwa maturalne otrzymali pierwsi absolwenci żychcickiego liceum.
……………………………………
W roku szkolnym 1967/1968 nastąpił podział Szkoły Ogólnokształcącej Koedukacyjnej stopnia podstawowego i licealnego i powstały osobno: Szkoła Podstawowa ( później nr 16 w Będzinie – Wojkowicach) oraz Liceum Ogólnokształcące, któremu w 1970 r. nadano imię generała Aleksandra Zawadzkiego.
……………………………………
Kolejna reorganizacja nastąpiła w roku 1982, kiedy to utworzono Zespół Szkół (wówczas w Będzinie – Wojkowicach) w skład którego weszły: Szkoła Podstawowa nr 16 ( później nr 3) , Liceum Ogólnokształcące, Zasadnicza Szkoła Ogrodnicza oraz Technikum Ogrodnicze dla Dorosłych.
……………………………………
W roku szkolnym 2006/2007 Zespół Szkół został rozwiązany i Szkoła Podstawowa uzyskała status samodzielnej szkoły, dla której organem prowadzącym jest Gmina Wojkowice, a organem nadzoru pedagogicznego – Kuratorium Oświaty w Katowicach.
( Monografia Wojkowic _ „Wojkowice wczoraj i dziś ” 2002 r.)
Legenda o Sowiej Górze
(wg Mariana Kantora – Mirskiego) Żychcice – to stara wieś, dawne Kroniki wspominają o niej już w XIII wieku.
W środku tej wioski była wysoka góra, zwana „Sowia Góra”, otoczona gęstym, ciemnym lasem, w środku którego sterczały jakieś ruiny, zwaliska i głazy. Tam to właśnie, na tej górze, wśród ruin obrały sobie siedlisko gromady sów. Miejsce to omijali wszyscy. Podobno wichry straszne szumiały, jakieś jęki, śmiechy dobywały się z tych ruin, pokazywały się języki ognia, słychać było płacz i śmiech. Aż znalazł się odważny człowiek – górnik nazwiskiem Przywara. Miał dwóch synów. Zmówili się wszyscy trzej czy pod tą Sowią Górą nie ma jakich skarbów. Pewnego ranka, kiedy słoneczko oświeciło całą ziemię i oparło się aż na wzgórzu , wyszli. Serca im biły, oczy uparcie wpatrzone były w dal. Doszli. Wbili w ziemię wystrugany krzyżyk i zaczęli kopać. Tak było przez trzy dni. Na czwarty dzień dokopali się jakichś czarnych brył. Radość była wielka, bo maleńki szyb szedł w ziemię coraz głębiej. Ale radość trwała krótko. Już po paru dniach coś zaczęło niszczyć ich pracę, zwaliło szybik odłamkami skał i porozrzucało naczynia. Zmartwił się stary Przywara, ale ustąpić nie chciał. Młodszy jego syn Przemko, widząc smutek i udrękę ojca postanowił mu pomóc. Wystrugał jeszcze jeden krzyżyk, większy, wyruszył o świcie na Sowią Górę, postawił w tym miejscu, gdzie najwięcej psociło. Przez kilka dni panował spokój, psoty ustały.
Ale przyszło nowe, większe zmartwienie. Stary ojciec spostrzegł, że Przemko się bardzo zmienił – przybladł na twarzy, dziwnie się zamyślał, ociągał się w pracy. Pewnego razu wieczorem ojciec siadł z Przemkiem przed chatą i zaczął go wypytywać co mu jest. Przemko nic nie mówił, długo myślał i milczał. Potem opowiedział ojcu jak to zjawiła się przy nim baba ze sowimi oczami i głową, zakrzywionym dzióbem i zamieniła go w konia. Ganiała go całą noc po polach i wertepach. Gdy tylko nadszedł ranek Przemko znów stał się człowiekiem. Starszy brat Bolko słysząc opowieść Przemka postanowił go uratować. W nocy stanął przy ławce brata i czatował. Gdy tylko zjawiła się baba – sowa wyskoczył do niej, wyrwał z rąk bat i ciął babę taką siłą, że zamieniła się w szkapę, założył jej uzdę i popędził do Grodźca do kowala. Okuli ją na cztery nogi, a potem pojechali prosto na Sowią Górę. Przywiązał szkapę, rozpalił ognisko i rzucił do niego uzdę i bat.
Odtąd sowy obrały sobie siedlisko na Sowiej Górze koło Siemoni. Od czasu, gdy spłonęły narzędzia sowy – czarownicy postanowił, że na tym miejscu postawi duży krzyż, tak też zrobił. Z czasem poniżej Sowiej Góry pobudowali małą kapliczkę, a później kościółek. Dziś na tej strasznej Sowiej Górze stoją dwie piękne Szkoły – zbudowane wielką ofiarnością tutejszego społeczeństwa. A jedną z nich jest Nasza Szkoła.
( Monografia Wojkowic – Wojkowice wczoraj i dziś – 2002 r.)